oleiste ciemności, czyli zima po mojemu

Gęsta czerń wpompowała we mnie ogromne ilości siebie. Wpłynęła obficie do zakamarków moich wnętrzności, wchłonęła moją krew. I rośnie we mnie. Pęcznieje. Zaczyna wyciekać z nieszczelności mojego ciała. Kropla po kropli rozlewa się brunatnym płynem na wszystko co mnie otacza. Wycieram rozmazujące się oleiste plamy pozostawione na ubraniu, meblach, podłodze. Tak łatwo przenoszą się na innych.
Czytaj dalej

Vipassana – mój spacer po ciszy

Pojechałam, żeby stać się trochę święta. Liczyłam na oklaski. Właściwie już biły w moich uszach. Dudniły jak stado spłoszonych dzikich koni.

A jednak okazały się złudzeniem. Nie było dźwięków. Nie było żadnej widowni. Otuliła mnie cisza. Łapczywie pochłaniała kawałek po kawałku mojego ciała. Rozpulchniła każdy por mojej skóry i zaczęła sobie mościć we mnie gniazdko, jakby już za chwilę miały pojawić się młode.

Czytaj dalej

Po pomoc do Jack’a White’a

Grozi powodzią.
Codzienne obowiązki wylewają się z notesu i kapią coraz intensywniej na moje biurko.

Jeszcze chwila i wybija 17.00. Staję do bloków startowych. Do biegu gotowi. Ruszam! Mknę do samochodu. Po drodze potrącam drobną staruszkę. Przepraszam ją pospiesznie i podaję upuszczoną laskę. Przebiegam przez grupkę znajomych dopalających papierosa. W końcu dopadam klamkę swojego samochodu.

Czytaj dalej

smutne rytmy Havany

Pierwszy wdech upalnego kubańskiego powietrza wzięliśmy w Havanie.

013a

Już od samego początku to miasto wyjątkowo silnie działało na moje zmysły. Przenikało do mojego wnętrza przedziwną energią. Wywoływało niepokój. Havana była w pewien sposób odpychająca. Jak opuszczone miasto po epidemii, czy niespodziewanym najeździe wrogich wojsk. Czytaj dalej

DAMA W MGLISTOSZAREJ SUKIENCE

Spotkałam ją na własne życzenie. Zupełnie nie zdając sobie z tego sprawy, sama zachęcałam do wspólnego spędzenia czasu. Zapukała do mojego mieszkania i nie czekając na odpowiedź energicznie otworzyła niedomknięte drzwi. Od samego początku była surowa i zdecydowana. Już po kilku chwilach zadomowiła się u mnie na dobre i nawet już nie potrafiłam marzyć o tym, że kiedyś odejdzie.

3

Czytaj dalej

marzenia na pomostach

Jak to jest z tymi marzeniami?

Mam wrażenie, ze moje pokolenie nie ma z nimi łatwo.
Czasy walki o kilka rolek papieru toaletowego pamiętamy jedynie jako blade pojedyncze wspomnienia. A może nie pamiętamy ich już wcale. Jednak cały czas nosimy w sobie bolesną pustkę po tamtych czasach.

Gdy byliśmy dziećmi, nikt nawet nie próbował nauczyć nas marzyć.

Czytaj dalej