Spotkałam ją na własne życzenie. Zupełnie nie zdając sobie z tego sprawy, sama zachęcałam do wspólnego spędzenia czasu. Zapukała do mojego mieszkania i nie czekając na odpowiedź energicznie otworzyła niedomknięte drzwi. Od samego początku była surowa i zdecydowana. Już po kilku chwilach zadomowiła się u mnie na dobre i nawet już nie potrafiłam marzyć o tym, że kiedyś odejdzie.
Archiwum dnia: 6 lipca, 2014
marzenia na pomostach
Jak to jest z tymi marzeniami?
Mam wrażenie, ze moje pokolenie nie ma z nimi łatwo.
Czasy walki o kilka rolek papieru toaletowego pamiętamy jedynie jako blade pojedyncze wspomnienia. A może nie pamiętamy ich już wcale. Jednak cały czas nosimy w sobie bolesną pustkę po tamtych czasach.
Gdy byliśmy dziećmi, nikt nawet nie próbował nauczyć nas marzyć.