oleiste ciemności, czyli zima po mojemu

Gęsta czerń wpompowała we mnie ogromne ilości siebie. Wpłynęła obficie do zakamarków moich wnętrzności, wchłonęła moją krew. I rośnie we mnie. Pęcznieje. Zaczyna wyciekać z nieszczelności mojego ciała. Kropla po kropli rozlewa się brunatnym płynem na wszystko co mnie otacza. Wycieram rozmazujące się oleiste plamy pozostawione na ubraniu, meblach, podłodze. Tak łatwo przenoszą się na innych.

A myślałam, że tym razem pożegnanie życia będzie mniej bolesne. Że nauczę słońce zapadania mocniej w pamięć. I że to wygra później z jego nieistnieniem.

Czy można przespać to znikanie świata? Czy można się go nauczyć? Czy można zapaść się w to obowiązkowe umieranie i żyć dalej?

Kulę się. Zamykam moją czerń w kilku warstwach koca.

 

IMG_6278gg_final

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s